Szukaj na tym blogu

Pielgrzymki i reklamy

Witajcie!

                                        Wkurzyłam się dziś od rana, bo wracając ze spaceru, zajrzałam do skrzynki na listy i cała zawartość wysypała się na podłogę. Zaczęłam zbierać i przy okazji oglądając po kolei każdą zawartość.



                                         Jako pierwsza, wpadła mi w ręce reklama z zachęcaniem do odwiedzin okulisty. Dziękuję, nie potrzebuję. Następne to trzy katalogi z ciuchami i także za to dziękuję, bo jak czegoś potrzebuję, to sama znajdę. Kolejną reklamą, była ulotka związana z wstawianiem METODĄ PERFEKCYJNĄ drzwi. Pomyślałam tylko, że czego to dziś nie wymyślą, bo oczywiście, dałam się złapać na reklamę, gdyż sam fakt, że zastanowiłam się, co to za METODA PERFEKCYJNA... to znaczy, że moje drzwi, są wstawione nie perfekcyjnie? Ot i mam zagawostkę. Potem znalazłam w tym całym bajzlu, reklamę lakierów do paznokci i to zaadresowaną, bezpośrednio pod mój adres, nosz kurwa! Kto dał im adres, skoro ja nigdy, nic, takiego nie zamawiałam? I skąd wiedzą, że tu akurat mieszka kobieta? A pod spodem, przyklejona niechcący wiadomość z administracji o podniesionych opłatach za wywóz śmieci. No tak, żeby nie jebane lakiery do paznokci, to pewnie nawet bym nie zauważyła tej informacji. Pozbierałam jeszcze chyba z dwadzieścia sztuk różnych reklam z marketów i innych dupereli ale punktem kulminacyjnym, była reklama pielgrzymki do Lichenia. Od dawien, dawna, uważam, że tylko idioci dają się na to nabrać, że pielgrzymki uzdrawiają a ludzie jak pajace, idą na kolanach na tych pielgrzymkach, padają na nos aby tylko dotrzeć do celu. Przed oczyma mam wtedy obraz, jak ludzie za Szatanem, podążają jak stado ogłupiałych baranów. Ale to wszystko jeszcze nic! Pomyślałam sobie, że zrobię numer i zadzwonię do tych, co tę pielgrzymkę organizowali, no bo niby to pielgrzymka ale jakimś cudem- LICZBA MIEJSC OGRANICZONA. Dzwonię i się pytam: "Dzień dobry, jestem zainteresowana pielgrzymką do Lichenia, czy są jeszcze wolne miejsca?" Co otrzymałam w odpowiedzi, zszokowało mnie do końca. "Tak, są jeszcze wolne miejsca ale trzeba się spieszyć, bo to już ostatnie miejsca i termin nagli". Ok, pomyślałam sobie, że dalej będę w to brnęła, bo interesowało mnie tylko to, co to za miejsca a więc kontynuowałam rozmowę: "W takim razie, jakie wymogi mam spełniać, jeśli chciałabym otrzymać jedno wolne miejsce?" Odpowiedź: "Wystarczy, że wyśle Pani na nasze konto 200 zł a po zatwierdzeniu wpłaty przez naszą organizację, otrzyma Pani informację, że otrzymała wolne miejsce w najbliższym z możliwych terminów."  I wszystko zrobiło się jasne!
Wpłacić ale komu, kto da potwierdzenie, co to za oszuści? Jakim prawem i za co, pobierają pieniądze, skoro pielgrzymka jest zawsze nieograniczona miejscowo, bo można nawet wyjść z domu i dołączyć do pielgrzymki. Po jeszcze chwili rozmowy, dowiedziałam się wszystkiego. I oczywiście o tym, nie ma ani słowa w ulotce! Te 200 zł, to opłata za to, że za DARMO i bez kolejki, napełnią butelki wodą z jakiegoś źródełka, bo inaczej, ponoć straciłabym cały dzień stania w kolejce.
                                      Nie dajcie się zwariować z pielgrzymkami i reklamami. Przepuszczam, że jak nie miałabym tylu zbędnych reklam w swojej skrzynce, to pewnie nawet przy jednej czy dwóch sztukach, nie zwróciłabym na tę pielgrzymkę uwagi i nie zawracałabym sobie tym głowy a tak właśnie, przez przytłoczenie masą zbędnego papieru i zmarnowanych, ściętych drzew, dopuściłam do tego, że nawet do nich zadzwoniłam... ciekawe ile zapłaciłam za rozmowę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ARCHIWUM